Słodkości nigdy za wiele :) borówki prosto z działki dziadka M. Przyjechały do mnie w, jak ja to nazywam, paczce żywnościowej. W ogródku znajduje się naprawdę ogromna plantacja tych przepysznych, słodkich owoców. Trudno nadążyć zrywać. Borówki są idealne właśnie do takich wypieków, babeczki wyszły bardzo lekkie. Muffiny zniknęły w oka mgnieniu, lecz na pewno jeszcze nie raz się pojawią na moim stole.
SKŁADNIKI
- niepełne 2 szklanki mąki
- około 2/3 szklanki cukru
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 1 i ½ łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 200 ml kefiru
- 2 jajka
- 2/3 kostki masła = 110 g
- borówka amerykańska
W osobnych miska łączymy ze sobą suche i mokre składniki (te ostatnie chwilę miksujemy na niskich obrotach). Następnie suche przekładamy do mokrych i mieszamy delikatnie łyżką i na koniec dodajemy borówki (ilość według uznania). Ciasto przekładamy do papilotek i pieczemy przez 15-17 minut w piekarniku w temp. 200 stopni C.
Wygląda na to, że mam w domu wszystkie składniki potrzebne do zrobienia tych muffinek.
OdpowiedzUsuńChyba nie będę się długo zastanawiać... :)
proste składniki to ich plus :)
UsuńWpadałam się przywitać:) Prowadzisz ciekawego bloga i będę zaglądać częściej:) Pozdrowienia i zapraszam do siebie na candy
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny i miłą opinię :)
Usuńaż ślinka cieknie, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuń:D
UsuńTo prawda słodkości nigdy za wiele:) a zwłaszcza takich ! wyglądają pięknie, aż chce się kąsnąć,....
OdpowiedzUsuńWyłapałam nowe słowo 'kasnąć' to coś jak skubnąć? Cieszę się, że zaglądnęłaś do mnie :)
UsuńMuffiny to jest to! uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń