sobota, 27 kwietnia 2013

Zapraszam na śniadanie


Smacznie, zdrowo, kolorowo. Właśnie takie śniadania lubię najbardziej. Ciemny chrupiący chleb słonecznikowy oraz rukola, przez której uwielbienie M. nazywa mnie królikiem :) Sposób podania jajek został gdzieś kiedyś przeze mnie wypatrzony i czekał na wypróbowanie, aż się doczekał. Polecam Wam użyć papryk o jak największej średnicy. Udanego weekendu wszystkim !






poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Krewetki w pomidorach, czyli małe co nieco



Spokojny wieczór w domu zmącony został moim smakiem na... bliżej nieokreślone coś. M. wpadł na pomysł poszukania czegoś apetycznego w tej małej książeczce z przepisami. Chodziło o "Niskotłuszczowe dania. 101 sprawdzonych przepisów" Orlano Murrina zakupione już dawno za grosze w centrum taniej książki (myślę, że jeszcze nie raz się nią zainspiruję). Przeglądamy, przeglądamy i jest pełna aprobata dla krewetek z pomidorami i fetą :) Jeszcze tylko szybkie zakupy i robimy! 




Składniki:

- 400 g dużych krewetek (u mnie były mrożone)
- 2 średniej wielkości cebule
- 1 puszka krojonych pomidorów
- suszone pomidory (ja dałam 10 sztuk)
- 100 g serka typu feta do sałatek
- ryż (1-2 torebki)
- szczypta cukru
- sól, pieprz





Przygotowanie:

Na gorącą (potłuszczoną odrobinę) patelnię wrzucamy zamrożone krewetki, które po chwili zmiękną. Odlewamy od nich nadmiar wody i solimy. Na drugiej patelni pokrojoną drobno cebulę podsmażamy do stanu, w którym będzie zeszklona i leciutko przyrumieniona. Dodajemy do niej całą puszkę pomidorów oraz szczyptę cukru i całość smażymy na małym ogniu przez 5 minut. Na sam koniec wrzucamy jeszcze pokrojone suszone pomidory i doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Na talerze nakładamy ugotowany w między czasie ryż, następnie pomidory, krewetki. Całość posypujemy serkiem i zajadamy się :)











środa, 17 kwietnia 2013

SŁODKOŚCI NA DZIŚ - Muffiny bananowe


Muffiny z tego przepisu piekłam już wielokrotnie i nigdy mnie nie zawiodły :) Przepis dostałam z polecenia kilka lat temu (jak ten czas szybko leci), funkcjonuje on w otchłaniach internetu jako muffiny czekoladowo-bananowe Nigelli Lawson, choć wpisując obecnie takie hasło do wyszukiwarki znajduję przepis z nieco innymi składnikami i oczywiście końcowym wyglądem. Nazwę je jednak moimi muffinami ze względu na pewien sentyment. Na podstawie tego przepisu upiekłam z sukcesem swoje pierwsze muffiny w życiu :)




Składniki:

- 3 dojrzałe banany (śmiało kupujcie te z ciemną skórką)
- 125 ml oleju roślinnego (pół szklanki)
- 2 jajka
- 100 g brązowego cukru (pół szklanki)
- 225 g mąki (1 szklanka i mniej niż połowa)
- 3 łyżki kakao 
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej 
- 12 papilotek do muffin

Składniki podaję na 12 muffin, czyli jedną blaszkę. Tym razem robiłam od razu ciasto na dwie porcje.




Przygotowanie:

Zaczynamy od rozgniatania bananów większej misce (przyda się do tego widelec). Nie używamy miksera, by pozostawić małe kawałki owoców w cieście. Dobrze jest użyć naprawdę dojrzałych bananów (nawet tych przejrzałych). Nadadzą ciastu wyjątkowy aromat i łatwiej będzie je rozgnieść. Do bananów dodajemy olej, jajka i cukier. W drugiej mniejsze misce mieszamy mąkę, kakao i sodę. Tak przygotowane suche składniki przesypujemy do miski z mokrymi i całość delikatnie łączymy za pomocą łyżki. 



Pieczenie:

Pieczemy w temperaturze 200 stopni C, przez 15 minut w trybie góra-dół. Później sprawdzamy wykałaczką, czy ciasto nie przywiera. Ostatnim razem piekłam równo 16 minut.




Trochę tego wyszło :) 
Muffiny przygotowywane z A., której dziękuję za niektóre fotki :)





piątek, 12 kwietnia 2013

Kulinarny miszmasz: Sałatka niedawno polubiona



Sałatka początkowo wybrana z menu przez B. w jednym z wrocławskich miejsc obiadowych, następnie dostrzeżona moim bacznym okiem i ze smakiem zjedzona :) Według mnie świetnie nadaje się i jako lekki obiad i jako propozycja na kolację. Ostatnio postanowiłam odtworzyć ją w domu. Wydaje mi się, że przypomniałam sobie wszystkie składniki. Jeżeli nie to proszę Cię B. o poprawkę w komentarzu :) Sos z przepisu można zastąpić również jogurtem naturalnym z małym dodatkiem musztardy i bazylia (taka wersja light).




Składniki:

- sałata lodowa (oryginalnie kapusta pekińska)
- piersi z kurczaka (3 sztuki)
- suszone pomidory (mały słoiczek)
- ser gorgonzola (100 g)
- słonecznik łuskany
- sól, pieprz
- sos musztardowy (zajrzyj tutaj
(użyłam śmietany 18 % , musztardy sarepskiej, bazylii suszonej)




Przygotowanie:

Kurczaka pokroić na kawałki (rozmiar według uznania), dodać sól, pieprz i usmażyć na patelni. Ja wykorzystałam patelnię "grillową" z rowkami, dzięki czemu nie musiałam używać żadnego tłuszczu. Sałatę drobimy na listki. Suszone pomidory i ser gorgonzola kroimy na mniejsze kawałki. 

Układamy na talerzach w kolejności: sałata, kurczak, ser, pomidory. Całość polewamy wcześniej przygotowanym (podgrzanym) sosem musztardowym i posypujemy obficie słonecznikiem. Jako dodatek proponuję ziołowe tosty. I już gotowe, a nie mówiłam, że to proste?













niedziela, 7 kwietnia 2013

SMAKI DZIECIŃSTWA - Kokosanki


Przepis ten kojarzy mi się z weekendowymi wieczorami w rodzinnym domu. Mama krząta się w kuchni, razem zaglądamy do wnętrza piekarnika, gdzie kokosowe kuleczki zaczynają się już powoli przyrumieniać. Jeszcze tylko chwilka, ostygną i czeka nas wszystkich smakowita konsumpcja :)

Polecam Wam ten rodzaj kokosanek, ponieważ ciasteczka nie są taką "słodzizną", z jaką zdarzało mi się spotkać korzystając z innego przepisu znalezionego w internecie lub jedząc te zakupione w cukierni.



Składniki:

- 1 paczka kleiku ryżowego (dział z żywnością dla dzieci)
- 1 kostka margaryny
- 1 szklanka cukru
- 2 jajka
- 2 łyżki gęstej śmietany (ja dałam 18% do zup)
- wiórki kokosowe (mała paczuszka)



Przygotowanie:

Margarynę należy utrzeć z cukrem (za pomocą robota kuchennego), dodając po jednym żółtku. Do tak przygotowanej masy dodajemy stopniowo kleik ryżowy, następnie w kolejności: śmietanę, pianę ubitą z białek oraz 2-3 łyżki wiórek kokosowych. Gdy wsypiemy za dużo wiórek kokosowych ciasto może nam się gorzej kleić. Teraz wszystkie składniki należy wymieszać na jednolitą masę (za pomocą łyżki). 


Z tak otrzymanego ciasta formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego. Kuleczki kładziemy na wcześniej wysmarowanej margaryną blasze lub formie wyłożonej specjalnym papierem do wypieków (ja z braku papieru użyłam papilotek do muffin). Osobiście polecam to drugie rozwiązanie, ponieważ daje nam ono gwarancję nieprzypalonych kokosanek. Muszę Wam powiedzieć, że podczas zarabiania ciasta za pomocą robota "wióry lecą". Małe kawałeczki dosyć suchego początkowo ciasta wyskakują z miski. Polecam zasłonić sobie otwór miski np. kawałkiem ręcznika papierowego i mamy problem z głowy :)


Pieczenie:

Początkowo podgrzewamy piekarnik do temperatury 100 stopni C. Po włożeniu kokosanek od razu zwiększamy wskaźnik temperatury do 160 stopni C. Całościowy czas pieczenia to około 40 minut. Gotowe ciasteczka będą puchate, większe i rumiane. Ważne, by ich za bardzo nie przyrumienić. Na poniższym zdjęciu widać kokosanki z dwóch pieczeń, różniące się kolorem (robiłam mały teścik), a w środku tak samo dobre. Przez pierwsze 20 minut pieczemy w trybie od dołu, później zmieniamy na tryb góra-dół. Warto też po prostu "wyczuć" swój piekarnik :) Można również wypróbować funkcję pieczenia z termoobiegiem (planuję zrobić to następnym razem).


Miłego niedzielnego wieczoru!